Tak sobie siedzę i myślę...
Od dłuższego czasu nie kupuję włóczek/materiałów z twardym postanowieniem wyrobienia tego, co mam w domu. Nie mam tego dużo, ale mimo wszystko coś tam po kątach się plącze.
W ramach porządków przerabiam również to co się da na nowe.
Kiedyś, bardzo dawno temu zrobiłam z tęczowej Kauni taki szal (kliknij). Znudził mi się i tak teraz rozmyślam, co fajnego można by wykombinować z tej przecudownej wełenki.
Tak myślę, że może jakiś kocyk przeplatany paskami czerni albo szarości??? Muszę poszukać inspiracji na Pinterest.
A że po pruciu wełna przypomina precelkową włóczkę, to trzeba było ją odświeżyć i wyprostować. Nie zdawałam sobie sprawy, że prostuje się tak szybko i tak skutecznie...
Relacja fotograficzna poniżej:
Do odświeżenia wełny nie potrzeba żadnych wymyślnych urządzeń:
Woda się delikatnie gotuje, para bucha, a my pomału zwijamy:
Tadam! Ze sprężynki do pięknej linii prostej:
Potem, po wyschnięciu, można przewinąć na kłębuszek:
Pozdrawiam serdecznie :).
Przepiękna wełenka, oj bardzo jestem ciekawa co z niej zrobisz:-)
OdpowiedzUsuńSzalik był śliczny:-) Pozdrawiam