Goniąc listonosza...

W ostatnią środę późnym wieczorem zamówiłam przesyłkę z e-dziewiarki (super szybkość działania i profesjonalne informacje). Bardzo, ale to bardzo chciałam, żeby przesyłka dotarła do mnie w piątek, bo to przecież przed weekendem - dwa wolne dni pełne dziergania :). Dostałam sms'a, że przesyłka zostanie dostarczona do mnie właśnie w piątek. Tuż przed szóstą awiza w domu brak, na poczcie ani widu ani słychu. Listonosz uciekł mi sprzed nosa, kiedy wracałam z poczty, więc ruszyłam w pogoń. Ganiałam go przez pół osiedla, w końcu przesyłkę odebrałam w korku na światłach, w strugach deszczu. Dobrze, że mi samochodu nie ukradli :D.
Nie powiem, przez chwilę czułam się jak w romantycznym filmie, tylko że przeważnie to zakochany facet goni kobietę....
Ale odebrałam i mam (Juppi!):



S

Razem ze słodkim serduszkiem:


Zestaw drutów Addi Click Basic. Komplet zawiera:
- 10 par drutów od numeru 3,5 do numeru 10,
- 3 żyłki o długościach 60cm, 80 cm i 100 cm,
- łącznik do żyłek,
- przesłodka broszka w kształcie serduszka :)

Mam już jedne druty Addi, bardzo dobrze mi się na nich robiło. Są bardziej tępe od Knit Pro, i mają przecudowny poślizg. Nie wiem jeszcze jak się będą sprawowały przy cieniznach, ale oczywiście to przećwiczę. Muszę też sprawdzić, czy można dokupić do tego kompletu żyłki o długości 120 cm. O właśnie, żyłki! Trochę mnie to denerwuje, że żyłka "nazywa się": żyłka o długości 60 cm. Figa z makiem, sama żyłka ma długość 38 cm (razem z końcówkami), oczywiście do tego dochodzi długość drutów (12,5 cm w moim zestawie).
Do zakupu zmotywowała mnie konieczność robienia rękawów w niebieskim. Pięć drutów mnie dobija, wypadają, plączą mi się w rękach, nie mam do nich cierpliwości. Żyłki w drutach "no name" są zbyt twarde i nieporęczne do magicznej pętelki. Stwierdziłam więc, że mogę (a nawet muszę :P) sobie zrobić prezent na dzień dziecka i imieniny :D.

Poza tym, to niebieski już jest prawie skończony, muszę nauczyć się jak ładnie i niewidocznie zszyć rękawy :), na dokończenie czeka żółciutka Gail. Panzerna zrobiła remanent w swoich zapasach (o rany! ILE ONA TEGO MA!!!!!) i rykoszetem dostało mi się 500 g moherku Aniluxu, w przecudnej urody bordowo-buraczkowym kolorze (mniam, mniam).
To nie tak, że ja tylko dostaję. Żeby nie było, że jestem pazerna harpia. Też czasami coś sprezentuję, albo odpracuję w naturze, z aparatem w ręku :D.

Komentarze

  1. Że ja jeszcze nie wpadłam na taki przybornik - dzięki zamawiam od razu !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pokochałam KnitPro, ale Addi też mam :) Twoje są w bardzo wygodnej oprawie, takiej stylowej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Na następnym spotkaniu dokładniej obmacam Twoje KnitPro :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i wszystkie komentarze! Pozdrawiam serdecznie!