Czerwony

No i robi się :) Nowy, czerwony sweterek z Moherku (o którym była mowa tutaj). Wiem, że nuda i że nic odkrywczego, ale się uparłam. W końcu musi mi wyjść pasujący. Załamuje mnie to prucie, ale co zrobić, taki lajf :P.






Na drutach Addi robi się cudownie. Nie są zbyt ostre, i ten przecudowny poślizg! Bardzo jestem zadowolona z faktu, że do przymiarki nie muszę robótki przekładać na dodatkowe druty/nitki, dokręcam po prostu dodatkową żyłkę i włala! Robi się lepiej na krótkiej, do przymiarki potrzebna jest dłuższa. Jak na razie, to odpukać, nic się nie wyślizguje, nie wykręca, nie przeszkadza.
Podobnie jest z robieniem próbek: robię na drutach w kilku rozmiarach i wybieram najlepszą. Naprawdę rewelacja.

Moherek Aniluxu (36% moher, 24% wełna, 40% akryl) jest w porządku. Bałam się jak to to się będzie pruło, z powodu swojej puszystości, ale kilka razy to sprawdziłam i nie mam zastrzeżeń. Zobaczymy czy da się go nosić na gołe ciało, bo po przymiarkach wydaje mi się, że trochę gryzie. Okaże się.

Co do swetra, to mam połowę jednego rękawa, i chyba jest za szeroki, bo się marszczy (rękaw się marszczy, nie sweter). Nie wiem, czy robić dalej, czy pruć, więc robótka musi swoje odleżeć. Obejrzę ją ze świeżym umysłem :).

W międzyczasie kończy się niebieski (został do zszycia jeden rękaw, a ja ciągle dumam, czy zszyć go tak jak ten pierwszy, czy zastosować inną technikę), i kanarkowa gail. Dzisiaj to właśnie ona mruga do mnie zalotnie, więc chyba się nad nią zlituję i razem spędzimy ten przemiły wieczór :P

Poza tym to myślę co tam mam jeszcze pochowane w szafie (na bank bordowy szal, ale o nim później), przeglądam blogi i marzę o przecudownych rzeczach, które już niebawem zrobię :D. Nie chcę marzyć o włóczkach, bo nie cierpię chomikowania, wyrzuciłam już milion pięćset zbędnych gratów i nie mogę sobie pozwolić na zapełnienie pustego miejsca włóczkami...

A może by tak teraz trochę szydełka???

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i wszystkie komentarze! Pozdrawiam serdecznie!